piątek, 26 kwietnia 2013

Polacy nie tacy straszni

Jak się tak dłużej przyjrzeć, to maskuje się w tym kraju sporo Polaków. Dopiero teraz zaczynamy ich dostrzegać.

Ich problem to dobre maskowanie. Nie chcą być rozpoznawani (nie tylko z wyglądu, w którym nic raczej w oczy rzucać się nie powinno, ale i raczej mówią po angielsku, nie tak jak te wszystkie Chińczyko-Indianie, których, owszem, czasem bardzo lubię, ale ten poważny problem z asymilacją w sobie mają) i może nawet bardzo chcą być nierozpoznawalni...

Pan spotkany na stacji w Ginifer (taki tam suburb) zaskoczył mnie niesamowicie swoją intuicją, zagadując mnie i wychwycając skąd ja mogę być. Kilka matek wynurzyło się w niedzielę z dziećmi, bo w weekendy dzieci wchodzą za darmo do zoo;).
Smutną historię widzieliśmy też na jednej z imprez Comedy Festival... Mama wołała dziecko po polsku, ale ono odpowiadało już po angielsku... I potem widzimy masę polskich nazwisk w filmach, ale jak dochodzi co do czego, to okazuje się, że może i matka Polka, ale ja to po polsku nie mówię, no, może parę słów, dzień dobry, jak się masz i nie chcecie wiedzieć co jeszcze...

Nie miało być patriotycznie, ale cóż:)

W każdym razie, reasumując tylko, wydaje mi się, że się pomyliłam. Może uwielbiamy narzekać, ale mamy też wiele wartości i wiedzy. I ci, którzy potrafili go wykorzystać, robią teraz karierę na świecie. Dlaczego nie w Polsce? A bo nie było warunków, nie było pieniędzy, nie było czasu, albo ktoś uznał to za bezużyteczne.
No i takim oto sposobem tracimy wartościowych.

Nie martwcie się, nie mówię o mnie. Ja wracam;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz