wtorek, 18 czerwca 2013

no wiec...

Caly fejsbuk wie, ze jestesmy w au, tego nie da sie ukryc. W zasadzie wszyscy wiedza, ze nasza wiza wygasla dokladnie przedwczoraj. Ci, co powinni wiedza, ze zlozylismy wniosek o przedluzenie wizy. Nikt natomiast nie wie, co teraz.
Otoz, mimo, ze ostrzegalam, ze prywaty nie bedzie, chcialam publicznie oswiadczyc, ze przed chwila wlasnie otrzymalismy decyzje wizowa i w zwiazku z tym, moi kochani, nie spodziewajcie sie nas w kraju przez najblizsze dwa lata.
Wiem. Ja tez tesknie. Prawie za wszystkim. Ale damy rade, a ghdybyscie ruszyli tyleczki i przyjechali, to prawdopodobnie zakochalibyscie sie w tym miejscu tak samo jak ja:)

Viva kangury!


Glupoty i/lub ciekawostki part 4

Ostatnio znow kilka osob przyznalo sie do zagladania tu.
Dziwi mnie to niesamowicie, ale wychodzi na to ze naprawde Wam sie podoba co tu wypisuje!:)
A pani na polskim nigdy nie lubila moich wypracowan:)

Dla tych oto wiernych czytelnikow cos, zeby zwatpili, czyli podroze w czasie z usmiechnietym odkurzaczem. Sponsored by Metro, Melbourne, Australia.

niedziela, 16 czerwca 2013

Czy Polakiem byc to wstyd?

Dzis spotkala mnie dziwna sytuacja...

Jakis czas temu przyszla do nas nowa pracownica. Ogolnie jej funkcja to takie wsparcie dla managera, czyli takie wszystko po trochu. Nie moge powiedziec, zebym za nia przepadala.
Widac bylo wyraznie, ze traktuje mnie zdecydowanie z gory, widzac roznice stanowisk, moze powiedzenie ze troche majac mnie za ograniczona umyslowo byloby przesada, ale tak sie zazwyczaj czuje w krotkich konwersacjach z nia...
W kazdym razie, slyszac ja raz i drugi nabralam podejrzen co do jej akcentu. Pytalam kilku osob, ale nikt nie potrafil okreslic narodowosci pani.
W koncu, przez kompletny przypadek, przychodzac z rana powiedzialam do pani Genowefy, jednej z tutejszych Polek glosnie Dzien dobry!(jako ze jest troche przyglucha) uslyszala to wspomniana pani Teresa i odpowiedziala zaskoczona "o, dzien dobry" wiec ja, zachwycona, ze racje mialam, probowalam zagaic konwersacje "no tak myslalam, po pani akcencie, ale wsydzilam sie zapytac:) Gosia jestem, milo mi" na co ona tylko burknela, ze ona nie wiedziala.
Tak. Nie tylko po akcencie rozpoznalam. Rowniez po sposobie traktowania osob na nizszych stanowiskach, jak opiekun, sprzataczka, ogrodnik, czy zlota raczka. Tutaj wszyscy doceniaja tych ludzi, bo robia kawal dobrej roboty. W Polsce, niestety, zazwyczaj sa uznawani za podludzi, a prace tego typu wykonuja raczej jako ostatecznosc. Ale tego juz jej nie powiedzialam.

Kilka razy zawolalam dzien dobry z rana, ale widzac jej spuszczony wzrok za kazdym razem, ostatecznie dalam spokoj.
Tak wiec dzis Pani Teresa podeszla do mnie i...ku mojemu zaskoczeniu zagadala po angielsku! Wiec ja odpowiedzialam po polsku, dodajac, ze glupio mi sie z rodakiem po angielsku gada. Na co ona kontynuowala po angielsku. Nie pozostalo mi nic jak objasnic procedure o ktora pytala w tymze jezyku.

Teraz sedno sprawy.
Czemu u ciorta nie chciala rozmawiac po polsku?!?

Rozpatrzalam kila opcji:

A. Wolala zeby w razie czego ktos nas zrozumial.
Jest to zrozumiale, mowilismy o sprawach, ktore dotycza ogolu wiec ok. Nie lubie tez jak ktos w mojej obecnosci mowi jezykiem ktorego nie rozumiem. Ok. Ale korutarz byl kompletnie pusty, ni ludzika na horyzoncie!

B. Uwaza, jak ja zreszta, ze nalezy starac sie mowic w miare mozliwosci w jezyku kraju, w ktorym sie przebywa.
Ok. Sluszne zalozenie. Zblizone do poprzedniego, ale nie ukrywajmy, raz na ruski rok uslyszec i pogadac w ojczystym to nie grzech. No chyba ze...

C. Czuje sie swobodniej w angielskim niz w polskim
To od razu odrzucilam jako niemozliwe. No bo jakze to takze?
Oczywiscie, mogla byc urodzona tu, a z polskimi rodzicami. Ale jej akcent mowil zupelnie co innego. Owszem, mowi plynna angielszczyzna, natomiast z wyraznym twardym akcentem.
Mogla byc tu od do dobrych kilku lat, ale nie na tyle, zeby ojczysty zapomniec...

I cos, co mnie zabolalo, ale w jej wypadku wydaje sie prawdopodobne, czyli
D. Ukrywa sie, nie chce zeby wyszlo na jaw ze jest z Polski...
No bo dlaczego nie odpowiada, dlaczego nie widzialam jej nigdy probojacej nawiazac kontakt z jedna z naszych Polek? Dlaczego nikt nie wie jakiej narodowosci jest, podc

sobota, 15 czerwca 2013

Duzo swiat ostatnio

Imienin, urodzin na peczki na te wiosne.
Zaluje ze nie moge Was wszystkich osobiscie usciskac...
Babcie urodzinowo-imieninowo jakos sie udalo, Monia jakos przeleciala, teraz Pawelki, zreszta imieninowo tez juz wkrotce, a dzis chcialabym najcieplej usciskac kogos kochanego, kto wie, ze o co chodzi i mam nadzieje ze odpali tableta;)
A jak nie, to sto lat cieple przez caly szeroki internet przesylam...
M...Ty wiesz:*

niedziela, 9 czerwca 2013

Niedziela za miastem;)

 W ramach przeprowadzki wynajelismy samochod, ktory nam to ulatwil.
Cala sprawe zorganizowalismy tak, zeby samochod byl w naszym posiadaniu jeszcze nastepny dzien, co bysmy mogli sie wybrac na pierwsza zimowa wycieczke:)

Naszym celem byla gora(!tak, w au sa gory!) ktora znajduje sie w poblizu, Kangaroo Ground, ktora to miejscowosc wybralam ze wzgledu na nazwe, no a potem gdzie nas juz kierownica poniesie, o ile zostanie nam jeszcze czasu.
Coby nie nadwyrezac czytelnikow, tym razem przemowia za mnie zdjecia;)

czwartek, 6 czerwca 2013

Glupoty i/lub ciekawostki part 3

A dzis, z serii dziwnych komplementow, uslyszalam, pytanie:
- Czy ktos mowil, do kogo jestes podobna?
- zaskocz mnie.
- ale naprawde nikt?
- a powinien?
- (tu rzucil nazwisko), ta plywaczka!
- ...
- no tak, w pierwszej chwili myslalem ze to dla niej trzymam winde (zawolalam, zeby zaczekal, bo z rowerem wygodniej jednak winda)
- przykro mi.
- niewazne. Przynajmniej ciekawa informacje z rana uslyszalas.
- o taak, dziekuje.

I on skrecil w lewo na pomost a ja poszlam do windy na sasiedni peron. Tam nikt mi juz nie wyznal kogo mu przypominam.

środa, 5 czerwca 2013

głupoty i/lub ciekawostki part2

Nie wiem czemu, ale Polacy bardzo dobrą opinię tu mają. Seryjnie. Jesteśmy znani jako dobrzy, pracowici ludzie. I w sumie, jak trochę patrzę na wszystkich dookoła to mam wrażenie, że może trochę prawdy w tym jest. A może po prostu jest kwestia tego, że jak takiemu Polaczkowi dadzą 16/h to on sobie przekalkuluje, że w mordkę strzelił, to ponad 50zł/h, to trzeba na to zapracować - i mu motorek w tyłek wrasta. A może po prostu naprawdę, w porównaniu do reszty to my całkiem nieźli jesteśmy.

Oczywiście, Polki są uważane za piękne. Ale to zaskakujące, bo ja do tych pięknych, stereotypowych nie należę - do tych zabawowych, szalonych czy śmiesznych bardziej.
Mimo to, otrzymałam już kilka ofert małżeństwa, wyznania w rodzaju "jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką widziałem(i co ciekawe także -łam) i miliony podobnych tekstów od płci obu. Nie muszę tu nadmieniać, że moje podejście do makijażu raczej sie pogorszyło niż w drugą stronę - więc za każdym razem zastanawiam się, jakimi potworami to oni się otaczają, że śmią mnie nazywać pięknością!

Tym niemniej, dużą część tych specyficznych komplementów należy wybaczyć, bo pochodzą z mojego miejsca pracy, gdzie średnia wieku sięga 80 (jak nie lepiej, w sumie nawet się nigdy nie zastanawiałam), więc może niedowidzą czy coś, albo zapomnieli co widzieli.

Oprócz takich to oto ataków, w/w mojej krainy staruszków, czasem zdarzają się też śmieszne historie, jak ta:

rozmowa między dwoma pensjonariuszami:
-zawołaj kogoś do pomocy, muszę do toalety!
-dziś święto (niedziela). Nie ma chodzenia do toalety!

albo Ali, który wyznał mi ostatnio, że jego córka odwiedza go zawsze pod jego nieobecność

Annie natomiast wypisują co jakiś czas karteczki z datą, z którą opuści to miejsce /btw, w jej pokoju jest identyczny do mojego ukochanego portretu naszkicowany wizerunek Chopina!.
Ta sama Anna, zdradziła mi, ze jest z Niemiec. Na to ja, że jesteśmy sąsiadami, bo ja Polka. Na co ona "ooo, jak super" i takie tam, po czym zmieniła zdanie, że jest z Jugosławii ;] ciekawe, czy się bała, że ją skrzywdzę czy co;)

sobota, 1 czerwca 2013

Zima!

Rety kotlety,
Teraz to moi drodzy znudzeni czytelnicy zazdrosna sie robie.
U Was wiosna w pelni a u nas wczoraj, polaczony z dniem dziecka, ktorego, o zgrozo!, tutaj zdaja sie nie obchodzic(moze to jednak nie jest miedzynarodowe swieto...), wiec u nas...tak!pierwszy dzien zimy!

Nie wiem czemu to takie pochrzanione jest, zamiast normalnie odwrocone, ale stalo sie. Trzeba przezyc teraz ten chlod, mroz i zawieje...
Na pytanie czy zimo jest tu w zimie, wszyscy odpowiadaja
- o tak, lodowato!
Na pytanie, czy to znaczy ze na minusie bywa:
- co? Zwariowalas?

Licze wiec ze jakos przezyjemy te zime.

Jedyne, co jest prawdziwie niefajne, to te znienackowe opady deszczu. Tak, wszyscy wiece ze uwielbiam deszcz. Ale ten cieply, letni jest moim faworytem. Ten, ktory wraz z wiatrem powoduje nagle, drastyczne obnizenie temperatury o dobrych kilka stopni, na ktore oczywiscie nie jestem przygotowana(bo czy ja jestem kiedykolwiek na cokolwiek? - pytanie retoryczne, dociekliwi nie odpowiadac), zdecywowanie do moich ulubionych nie nalezy.
Zwlaszcza jak sobie smigam spokojnie na moim rumaku, slonce swieci, ptaszki spiewaja, w polowie drogi nagle zaczyna soe chmurzyc, a po dwoch minutach kierowcy zaczynaja z rozbawieniem na mnie trabic - znak ze zmokla kura na rowerze dostarczyla im niespodziewanej rozrywki.

Tak wiec scenki tego typu moga sie odgrywac przez najblizsze 3 miesiace. Przy morderczej temperaturze 10. PLUS DZIESIEC. Czasem nawet 4. No, podobno zdarza sie sie w nocy -1.

To jednak, co mnie w tym najbardziej denerwuje to fakt, ze wy, przeklete ludziska, urzadzacie w tym czasie pikniki, wycieczki, spacery, ja bede musiala siedziec cicho do pazdziernika, kiedy to sytuacja znow zacznie sie zmieniac i bede mogla wrzucic piekne zdjecia w kostiumie, podczas kiedy Wy zacznie ie szukac kurtek zimowych:)

Tak tak, kocham Was.