środa, 17 kwietnia 2013

Przeprowadzka...

Brrr...
Kiedy przybyliśmy tu jakiś czas temu ( "nie liczę godzin i lat...") mieliśmy parę rzeczy na krzyż.
Po dwóch miesiącach nazbieraliśmy trochę dodatkowego obciążenia.
Ta przeprowadzka była jeszcze gorsza.

Ale daliśmy radę. Mamy okazję zwiedzić kolejną dzielnicę Melbourne. Całkiem urocze mieszkanko. I dobrze.

Tylko dojeżdżać trzeba. Pociągiem. Trzy stacje co prawda, ale jak ucieknie, to wieczorem pół godz trzeba czekać...

Ale bez współlokatorów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz