piątek, 5 lipca 2013

Z merbenskimi tramwajami jak w Bondzie!

Jest piatkowy wieczor. Pare godzin temu listonosz dostarczyl duza paczke. Nie otwieramy, ale oczywiste jest ze to nasz nowy projektor.
Moja misja bedzie wsiasc w tramwaj i pojechac z kartonikiem do domu.
Wychodzimy z biura, widac na horyzoncie 6, czyli tramwaj podwozacy nas pod sam dom. Biegniemy. Tramwaj zbliza sie do przystanku, jestesmy tuz za nim, Radek prawie ginie pod nastepnym nadjezdzajacym pojazdem szynowym, bohatersko uratowany przeze mnie (oczywiscie chodzilo o ocalenie kartonu, ktory w tamtym momencie on mial przy sobie;)
Tramwaj stanal na samym krancu przystanku. Przeciskajac sie przez tlum ludzi juz mysle ze go mam, gdy ten zamyka drzwi i odjezdza. No nic, mysle, 20 min i bedzie nastepny.
Wtem, nastepnego w kolei pojazdu(tego co nas prawie usmiercil) drzwi otwieraja sie i kierowca zapytuje:
- 6 chcieliscie zlapac? Wsiadac, zlapiemy go!
Radek rzuca mi karton, wbiegam wiec do tegoz tramwaju i ruszamy.
- naprawde jest pan w stanie go dogonic?
- pewnie, zobaczysz. Powiem Ci kiedy sie przesiasc.
I tak smigamy. Siedzimy mu na ogonie, az tu swiatla nas zatrzymuja. Szlag, myslimy sobie. Ale juz na nastepnym przystanku moj bohaterski kierowca smiga zderzak w zderzak ze sciganym.
Teraz! - wola, ja z moim kartonem wybiegam, ale w tym momencie swiatla sie zmieniaja. 
Wbiegam ponownie.
- za nim! Wolam.
Teraz juz caly tramwaj mi kibicuje. Za dwa przystanki 6 skreca w lewo, musimy zdarzyc.
I tak. Nastepny przystanek. Wybiegam, biegne i...udalo sie! Tramwaj wiwatuje, macham wszystkim przez tylne okno z podziekowaniem.
Podchodze do kierowcy, podekscytowana:
- wie pan, ile pana scigalam?
- E? - ten pan nie byl zbyt zainteresowany filmami szpiegowskimi i poscigami.
Mimo to z buzi nie schodzil mi banan z buzi az do przystanku docelowego.
I po opuszczeniu tramwaju nie moglam sie powstrzymac przed usmiechaniem.
Pani z rowerem na przystankuc, widzac mnie:
- You look so happy with this box!
Wiec opowiedzialam jej moja historie, chwile sie posmialysmy i swiatla na przejsciu dla piszych sie zmienily.
Kazdy poszedl w swoja historie.
I tak przez dziesiec minut bylam gwiazda filmu akcji;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz