wtorek, 5 listopada 2013

nie zawsze wesolo

Zycie czasem traktuje nas brutalnie, zabiera najblizszych, wszystko po to, zeby sie zastanowic nad samym soba... a szczerze mowiac, nie jestem pewna czy ma to jakikolwiek sens. Ale tak mowia. jakikolwiek sens by to nie mialo, zawsze jest to bardzo trudne. I nigdy nie nauczymy sie z tym radzic. I zawsze to bedzie trudne.
Ostatnimi czasy odeszlo kilka waznych dla mnie postaci. Czulam sie okropnie, bedac na drugim koncu swiata, nie mogac tak naprawde nic na to poradzic, wesprzec bliskich, dla ktorych ta strata byla szczegolnie trudna, nie moglam w zasadzie nic. Nic tego nie naprawi, ale chcialabym tylko jeszcze raz powiedziec. Pamietam i kocham. Zawsze.

Swieto zmarlych nie istnieje tu wcale a wcale Halloween jest za to bardzo popularne. a wczoraj bylo swieto panstwowe, w zwiazku z wyjatkowo waznymi wyscigami konnymi. Bzdura na kolkach, ale mozna bylo zobaczyc tony, w szczegolnosci Australijek, podazajacych w fikusnych sukienkach z fikusnymi welonikami, jak na prawdziwe brytyjskie damy przystalo.. 
Ale 1 listopada? nic w 1 listopada.
tym rodzaju. Tu w listopadzie nie ma miejsca na nostalgie. Zapomnijmy o typowo polskim 11 listopada. W Australii w ogole bardzo malo miejsca na nostalgie. Malo bolesnej przeszlosci, piekna pogoda, lepsze zycie, kto by sie martwil?
Jeden moze Anzac Day, ale to tez radosn a parada na czesc tyvh co zgineli w bitwach.

A we mnie cos poatriotycznego tkwi. Ciort wie po co, ale troche mi tej nostalgii i sentymentu czasem b rakuje.
Czasu zeby sei zatrzymac, pomyslec, powspominac...

To tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz