sobota, 4 maja 2013

Be prepared, part2

Wracając do tematu jakby tu sobie poradzić w tym kraju, zwłaszcza na początku, który może się okazać bardzo trudny...
Przede wszystkim, nie przejmujmy się. Tak. wszystko jest tu piekielnie drogie. Ale tylko do momentu, gdy wydajemy polskie pieniądze. Z chwilą, gdy zaczynamy tutaj zarabiać, nie wydajemy 3.5 raza szybciej. Ceny są tu takie same: jeśli chleb kosztuje 2zł to tu będzie kosztował też 2, tyle że dolary, więc - no worries, tylko do szukania pracy:)

Tak, to zaczyna być coraz trudniejsze... jeszcze kilka-kilkanaście lat temu zdarzało się, że ludzie przyjeżdżali na wizie turystycznej i w ciągu trzech miesięcy znajdywali sponsorship. Teraz niestety nawet znaleźć jakąkolwiek pracę nie jest łatwo. Ale należy próbować. Być wytrwałym, żeby osiągnąć swój cel. Na tym polega życie.

Wracając do początków, szukając miejsca do mieszkania, zawsze na początku dobrze znaleźć jest coś wspólnego, dom z pokojami, jakieś współdzielone mieszkanie. Dlaczego? Powód jest prosty. Przyjeżdżając, zazwyczaj nikt nie zabiera ze sobą garnków, patelni czy odkurzacza. Mieszkając w takim miejscu mamy szansę to wszystko mieć, przez co nie narażać się od razu na wspomniane wcześniej potrójne wydatki. Potem może się okazać, że ktoś wraca do kraju, zostawia wam coś i wcale też w końcu nie musicie wszystkiego kupować... więc moim zdaniem po prostu warto:)

I cofając się jeszcze do lotu... Podróż, mimo że bardzo długa, mija sprawnie, w nowoczesnych samolotach z tabletami przed każdym siedzeniem wyposażonych w szeroką gamę muzyki, książek, filmów, seriali, czy czego dusza zapragnie. Moim jednak zdaniem warto dobrać coś do jedzenia. Oczywiście karmią, tak, ale nie tak, by móc całkowicie zaspokoić głód, a przynajmniej nie każdy;) My byliśmy uprzedzeni, żeby nic nie brać, bo sprawdzają, bo do Au nie można nic wwozić... Tak, nie można, ale jeśli zjesz to po drodze, to nie ma najmniejszego problemu. Tak więc, jeśli tylko znajdzie się miejsce w walizce, polecam zapakować, chociaż jakieś snacki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz