sobota, 8 grudnia 2012

przepisy, czyli trochę o tym, jak się poruszać w au

Na początku pragnę tylko nadmienić, że moje zdolności twórcze, pomimo iż ze szkoły mnie nigdy nie wyrzucili, nie są zbyt wielkie, a język którym się posługuję bardziej potoczny, proszę więc o wyrozumiałość, a jeśli komuś się nie podoba, może nie czytać. Jeśli nikomu nie będzie się podobać, zacznę pisać po angielsku i tyle radości ze mnie będzie!;)

Pierwszą rzeczą, jaką robi się po wyjściu z lotniska, jest dostanie się do centrum miasta. Wszystko jedno, czy będzie to taksówka, autobus, czy prywatny szofer, trzeba rozpocząć poruszanie po tym kraju. Każdy oczywiście wie, że jako kraj zsyłki skazańców brytyjskich, obowiązują tu tak samo jak w całym United Kingdom, ruch lewostronny. Oczywiście, każdy to wie, ale wiedzieć, a umieć funkcjonować w takim lewostronnym świecie to jeszcze nie tak bliskie rzeczy.
Zasiadłam tuż obok kierowcy, żeby mieć dobry widok na to, w jaki sposób on się odnajduje i jak sobie radzi. To trochę zabawne, gdy manewr wyprzedzania wykonuje się z prawej strony, tak samo odwrotnie umieszczone są pasy ruchu szybszego i wolniejszego. Już nie mówiąc o jeździe na rondzie, gdzie wszystko kręci się w drugą stronę!
No i przede wszystkim polecam każdy lewostronny kraj osobom, które uważają, że skręcić w prawo jest łatwiej niż w lewo;)
Lewostronność przenosi się także na inne elementy funkcjonowania w australijskim świecie: ruchome schody  wjeżdżają do góry po lewej stronie, także piesi chodzą w analogiczny sposób. No, z pieszymi może nie jest tak łatwo. Niestety, mamy tu tony obcokrajowców, z wszelkiego rodzaju Azjatami na czele. Często prawo- i lewostronność się tu miesza i wychodzi jedno wielkie zderzenie, zwłaszcza na starcie  z przejścia dla pieszych...
No właśnie - przejścia dla pieszych. Pierwsze pasy które zobaczyłam były rzadsze i szersze od naszych. Potem okazało się, że pasy w zasadzie są szczątkowe - w miejscu gdzie ruch kierowany jest światłami zamiast nich występują dwie linie wyznaczające obszar po którym piesi mają się poruszać, tam natomiast gdzie nie ma świateł, zazwyczaj nie ma też pasów. To, że należy tu przechodzić można poznać po zjazdach dla inwalidów i świetnie oznakowanymi wypukłościami dla niewidomych - one pojawiają się przy każdym, nawet najmniejszym przejściu.

Wytłumaczenie działania australijskiej sygnalizacji dla pieszych
Sygnalizacja również wygląda nieco inaczej. Zamiast światła zielonego, migającego, wraz ze zbliżającą się zmianą na czerwone - tu występuje migające światło czerwone, którego pojawienie się, podobnie, oznacza  dokończ przechodzenie przez jezdnię, ale nie rozpoczynaj, gdy znajdujesz się na jej początku. Każde zapalenie zielonego światła dla pieszych połączone jest z moim ulubionym sygnałem dźwiękowym - jakby wystrzałem z pistoletu ze Star Wars;)
Co o przepisach jeszcze... wygląd chodników - to głównie wylany beton, nie tak jak u nas kostka. Aha, no i  jako profesjonalny instruktor nauki jazdy, nie powinnam zapominać o uczących się jeździć w tym kraju. Mam wrażenie, że samochody do nauki są tu znacznie mniej oznakowane. Generalnie wyglądają tak samo (najwyżej oblepione reklamą danej szkoły), a z tyłu, na wysokości tylnej krawędzi auta, umieszczona jest niewielka, żółta tabliczka z eLką
Nasze obserwacje z australijskich przepisów będą się zapewne poszerzać, ale swoją drogą, jeśli ktoś chciałby wiedzieć coś konkretnego, co go nurtuje, z tej bądź każdej innej dziedziny, please do not hesitate to ask:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz